+
W ramionach
Gdy miałem serdeczne skrzydła,
to nie brakowało chęci.
Modlitwa prawie obrzydła,
nic mnie tu nie trzyma, kręci.
A to miał być Dar od Boga,
taka Niebios niespodzianka.
Teraz myśl dręczy złowroga,
też skończyła się zachcianka.
I do kogo mam się skarżyć.
Los znowu mi spłatał figla.
Sercu przestało się marzyć,
pozostała tylko chwila.
Teraz moje przeznaczenie.
Dzisiaj jest domeną życia.
Syćko pójdzie w zapomnienie.
Łza czasem wyjrzy z ukrycia.
Kiedy chwile już ustaną,
i zamilknie serca bicie.
Czy nowe myśli nastaną,
dusza ujrzy Cię o świcie?
Nowy poranek nastanie,
skąpany w Twoich promieniach.
Przyjdzie moje zmartwychwstanie.
Spocznę na Ojca ramionach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz