piątek, 26 lutego 2016

Wyszło szydło z worka


+
Wyszło szydło z worka
Opozycja wciąż punktuje,
nie zostawia suchej nitki,
czy rząd na to zasługuje,
niech sama pokaże kwitki.

Dokąd można tak biadolić,
wynajdywać dziurę w całym,
do raportu stawiać, szkolić,
w ataku być takim śmiałym.

Kto rozliczy rząd poprzedni,
który tak nasz kraj zadłużył,
 że zubożył chleb powszedni,
więc nie opowiadaj bredni,

panie Petru, z Nowoczesną,
iż macie lepsze ustawy,
klęskę wietrzycie przedwczesną,
 nie dążycie do naprawy,

 swego biznesu bronicie,
 nie interesu narodu,
przecież wy z Polaków kpicie,
Polska musi iść do przodu.

Dziś PiS rządzi z woli ludu,
z obietnic chce się wywiązać,
 jednak nie dokona cudu,
 byle nie dał się rozwiązać.

Szydło wreszcie z worka wyszło,
z tego tobołka polskiego,
oby Pani premier wyszło,
 ucieszyło Kaczyńskiego.




środa, 17 lutego 2016

Zgoda narodowa

+
Zgoda narodowa
Zima tego roku płona,
ostatnio mocno spóźniona.
Krok po kroczku róbmy swoje,
z godnością znośmy te znoje.

Na te „lisy” uważajmy,
Komu trzeba, to ufajmy.
Z klasą należy przegrywać,
nie obrażać, utyskiwać.

Lachów dzielą obce media,
to tragedia, nie komedia. 
Naród dość jest podzielony,
prawie już jest zniewolony.

Polacy wybrali zmianę, 
a nie” starą bitą pianę”.
Do gardeł sobie nie skaczmy 
i źle o Polsce nie kraczmy.

Rozdziobią nas kruki wrony,
polityczne wciąż ukłony.
Niech rządzący robią swoje,
premier Szydło się nie boję.

Dobrze życzę głowie państwa,
mam dość w kraju już zaprzaństwa. 
Ten co dzielić chce Polaków,
nawet nie wart funta kłaków.

Naród im bardziej skłócony,
i na partie podzielony,
nie ma przed sobą przyszłości,
bo zabrakło Mu Miłości.

Obcy znowu nas rozgrabią,
z biedy również nie wybawią.
Z kolan podnieść się musimy,
bo inaczej się zgubimy.

Partia ma służyć ludowi,
nie podlizywać wrogowi.
Skąd  na rząd wściekłe ataki
i te wszystkie nań straszaki.

Dosyć awantury, draki,
czy politycy pokraki.
Dobrych polityków trzeba,
sami nie spadną nam z Nieba.

Opamietaj się Narodzie,
wszak istnieć możemy w zgodzie.
Będzie zgoda narodowa,
albo niewola od nowa.

Co licho dalej przyniesie,
chyba już tego nie zniesie,
                       i powiesi się gdzieś w lesie,                                            
zatraciwszy się w bezkresie.                                         Wcześniej  rachunek wystawi,                         żeśmy dla zła zbyt łaskawi.

wtorek, 16 lutego 2016

Strużka wody


+

Strużka  wody
Ze skały kropelka spadła,
sama jedna gdzieś przepadła.
Za nią poleciała druga,
do tej pierwszej okiem mruga.

Z pary kropla się zrobiła,
inną parę zachęciła.
Strużka wnet się pojawiła,
mnóstwem już kropelek była.

Skały strużki rozbijają,
w strumyku się spotykają.
Strumyk w strumień się zamienia,
wnet w wodospad się przemienia.

Ten do głosu już dochodzi,
i szum jego się rozchodzi,
 po tych ostrych górskich skałach,
 w straceńczych, podniebnych szałach.

Tu się krople wyszumiały,
w strumyku odpocząć chciały,
który ze spokojem spływał, 
 na zakrętach cudnie gibał.

Strumyki dwa się spotkały
 i w strumieniu zamieszkały.
Strumień w potok się zamienił
 i kropelki tak odmienił, 

że stały się piękną rzeką,
 co popłynęła daleko.
Rzeka falami się mierzy,
do oceanu wciąż bieży.

Gdzie się strużko zagubiłaś,
czy do morza już wstąpiłaś.
W źródle kropla ma początek,
 tu zaczyna się jej wątek.

Kropla z kroplą połączona,
w strużce wody zjednoczona.
Strużki tworzą mnóstwo wody,
w rzekach szukają przygody.

Ocean rzeki przyjmuje,
wszystkie krople te sumuje.
Tam kropelka się odmienia,
  w krople wody się przemienia.

Kropla kroplą pozostanie,
w tym głębokim oceanie.
Krople razem wzięte wszystkie, 
są każdemu morzu bliskie.

Z oceanem zespolone, 
wszystkie razem nieskończone.
Strużka jedna jest za mała,
by oceanem być chciała.

Gdy się mnóstwo kropel scali, 
to ocean je pochwali.
Morze wtuli je do łona
 i historia wnet skończona.

Strużka ze źródełka wyszła
 i do oceanu przyszła.
Mała jest kropelka cieczy,
jak łza oka, w samej rzeczy.

Gąbka wrzucona do morza,
 nie straci swego podłoża.
Gąbka tyle wody wchłonie,
ile zmieści w swoim łonie.

Wszak oceanem nie będzie,
choć kropli mieć będzie wszędzie;
ile trzeba wsiąknie wody
i nie zrobi sobie szkody.

Strużkę ocean pochłonął,
Duch Twój mego ducha wchłonął.

Dla Basi,
wnuczki Reni


Cud natury Wodospad Baatara.
Wodospad został odkryty przez Henri Coiffait'a w 1952 roku.
Dopiero w latach 80.
 został dokładnie zbadany.
Cała wapienna formacja liczy około 160 milionów lat.
Jest też nazywany "Jaskinią Trzech Mostów",
 ze względu na trzy łuki zwisające nad przepaścią.
Wiosną, kiedy topnieją śniegi w Górach Liban,
woda spada prawie 100 metrową kaskadą mijając skalne arkady.
Szczelina, która kończy się niewielkim stawem
liczy ponad 250 metrów głębokości.
Gdy nadchodzi lato, wodospad praktycznie przestaje istnieć.
Jedyne co o nim przypomina to niewielka
strużka wody
sącząca się w dół do jurajskiej jaskini.





sobota, 13 lutego 2016

Fale grawitacyjne


  +

Fale grawitacyjne

Dziś fale grawitacyjne,
stały się tak atrakcyjne.
Einstein je przewidział pierwszy,
z naukowców najsprawniejszy.
Po stu latach potwierdzono,
wreszcie je wynaleziono.
Fale przestrzeń ściskające,
to znów je rozciągające.
Dwa wykryły detektory,
najczulsze, jak do tej pory.
W Waszyngtonie, Luizjanie,
Albert pewnie z grobu wstanie.
Sygnał fal grawitacyjnych,
w urządzeniach precyzyjnych,
które wreszcie przechwyciły,
naukowców zachwyciły.
Czarne dziury się zderzyły
i te fale wytworzyły.
Miliard lat szły do nas fale,
a ja przez to Stwórcę chwalę.
Co to było za zderzenie,
jedno prawie oka mgnienie,
z prędkością połowy światła,
materia, materię zjadła.
Wszechświat kryje takie cuda,
co jeszcze się odkryć uda.
Przestrzeń marszczy grawitacja,
naukowcom gratulacja.
Trzeba przyrządów subtelnych,
myślicieli mądrych, dzielnych.
Coraz wyżej człowiek mierzy,
ale czy podobnie wierzy…
Myśl w głębię atomu sięga,
gdzie podziała się przysięga,
u stóp Ołtarza składana,
przed obliczem, Króla, Pana.
Człek odkrywa tyle rzeczy,
a wokoło nędza skrzeczy.
Czy rozum do Prawdy dojdzie,
co zostawi Stwórcy w hołdzie.
Nauka rozumem podparta,
tylko na wiedzy oparta,
może dać wiele korzyści,
ale z grzechu nie oczyści.
Fale coraz mniej widoczne,
świata sprawy takie mroczne.
Ja do fal Światłości zmierzam,
zamiast ufać, nie dowierzam.
Wszak grawitacji nie widać,
na co to się może przydać.
To co nie widać umysłem,
ani nawet szóstym zmysłem,
warto poznać inne fale,
w przyrodzie ich nie ma wcale.
Są to fale Twej Światłości,
Święte, Czyste, Twej Miłości.
Ich zmysłami się nie zbada,
ale bez nich będzie biada.
Czy mówić o tym wypada,
zanim nastąpi zagłada.
Materia jest tak subtelna,
a ma dusza wciąż niewierna.
Unieś mnie falo niebiańska,
niech w Niej spocznie Łaska Pańska.
Niech w Oceanie Wieczności,
spocznę na falach Miłości,
których okiem nie zobaczę,
chyba, że bardzo zapłaczę.
Na tych falach uniesiony,
będę na pewno zbawiony.
O błogie fale Światłości,
istniejące tu, w miłości.
Niech mnie wznoszą fale Twoje, 
w Nich niczego się nie boję.
Gdy mnie grawitacja zmiecie, 
żył będę na drugim świecie. 
Trudno jednak w To uwierzyć, 
lepiej Tobie się powierzyć.
Fale Twoje wszystko zmienią
i grzeszną duszę odmienią.
Grawitacja w sobie martwa,
w Twej Światłości guzik warta.
Grawitacja kiedyś zniknie, 
wcielenie koziołka fiknie.
Światłe fale pozostaną,
z duszą do Nieba zabraną.
Materia nie ma rozumu, 
fale robią dużo szumu.
Kto ożywia fale świata,
naukowcom figle płata.
Co unosi wszystkie drgania, 
z pewnością nie mózgów prania.
To falowanie Kosmosu,
co dochodzi dziś do głosu, 
ma podłoże swe duchowe 
i nie są to myśli nowe.
Odkryć będzie jeszcze mnóstwo, 
lecz kto potwierdzi Twe bóstwo!?
Nauka tutaj jest bezradna,
zbyt grubiańska, nieporadna.
Subtelne prawa natury,
przekraczają rozum, z góry.
Jednak rozum jest zawzięty, 
w swym badaniu tak przejęty,
że zatraca się w ślepocie, 
wobec Prawdy tkwi w głupocie.
Niechże bada póki może, 
czy to światu co pomoże.
Pewnie do Prawdy się zbliży,
bo w tym zapędzie jest chyży
i nie spocznie w dociekaniu,
nim nie znajdzie w Twym mieszkaniu,
błogiego szczęścia, spokoju.
wtedy już nie zazna znoju.
Ale to już inna śpiewka,
byle myśl nie była krewka,
i fale miała podniebne,
rozumowi tak potrzebne.
Skoro już jestem na fali,
niech mój rozum Ciebie chwali.
Rozum z wiarą niech się zmierzy,
i grawitacji powierzy.
Rozum, z Wiarą nie są sprzeczne,
niech istnieje Życie Wieczne.
Praca, nauka, to za mało,
by się szczęście Twe spełniało.
Najważniejsza jest rodzina,
przy niej spędzona godzina.
Fale gubią się w Kosmosie,
także ty, mój marny losie.
Miłość tylko nie przemija,
czas, przestrzeń sama się zwija.

Dedykuję Tomaszowi Lesiowi,
wujecznemu szwagrowi.

***
KOMENTARZE
komentarze (1)dodaj komentarz
dodano: 14 lutego 2016 10:59
Materialne, niewidzialne - w duchowość przyodziane... Pozdrawiam.
autor: ninelnsg5bawiacsieslowem

środa, 10 lutego 2016

Spopielałe myśli

 +

Spopielałe myśli

Nie mogę się z tym pogodzić,
gdy stąd musi ktoś odchodzić.
Człowiek zwierzaka żałuje,
 jak ten czasem źle się czuje.
Kiedyś miałem psa pirata,
 już go nie ma, wielka strata.
Najbliżsi  dawno odeszli,
tak przez życie szybko przeszli.
Żal w sercu moim pozostał,
z bliskich prawie nikt nie został.
Kto wymyślił te rozstania, 
stawiam tu znak zapytania?
Takie myśli przy Popielcu,
jak pieczyste na widelcu.
Nic się nie da stąd zachować,
Tobie grzechy swe darować.
Co mam z siebie, nędzę swoją,
wszystko jest własnością Twoją.
Gołego Matka powiła,
śmierć nagiego zostawiła.
Z prochu do życia powstałeś,
 nic innego więc nie miałeś.
Czemu stworzyłeś człowieka,
 żebyś wsadził go  do wieka.
Lepiej było proch zostawić,
a więcej Aniołów sprawić.
Część Nieba się zbuntowała,
za Lucyferem pognała.
Czemu wolny Duch tak zrobił
 i kłopotu przysposobił,
Sobie, Który Jest Miłością
 i darzy Syna czułością.
Z tej Miłości Duch istnieje,
co stworzył te nasze dzieje.
Miłość jednak nie zna granic,
nicość ma po prostu za nic,
z której materia powstała
 i historia prochu cała.
Z prochu Adam był stworzony,
stary świat dziś tak zmęczony. 
Z prochem Duch złączył mą duszę,
z jednym, z drugą Ciebie kuszę.
W końcu proch nicość pochłonie,
ja znajdę się w Twoim łonie.

Popielec


 +

Popielec

Dzisiaj Środa Popielcowa,
popiołem sypana głowa.
Prawda do bólu prawdziwa,
która każdego zadziwia,
że prochem jesteś mizernym,
na dodatek takim biernym.
Dziś kto się tym przejmuje,
doczesność tylko zajmuje;
wabi swą nowoczesnością,
nie przejmuje się Wiecznością.
Teraz doczesność prym wiedzie,
i pławi się w ludzkiej biedzie.
Do gardła skaczemy sobie,
na okrągło, w każdej dobie.
Czym ty jesteś prochu marny,
pyszny i taki niezdarny.
Nędzę tego świata wolisz,
marnością swą duszę poisz.
Za chwilę ciebie nie będzie,
a wokoło nicość wszędzie.
Z nicości Ktoś cię wydobył,
żebyś coś w swym życiu zdobył.
Nie rozkoszuj się za długo,
ty Wieczności, mierny sługo. 
Z Czasem sobie nie zadzieraj,
dobre myśli swe pozbieraj.
Szykuj się do przeprowadzki,
skończą się kiedyś twe schadzki.
Gdzie mi w głowie takie rzeczy,
rozum wszystkiemu zaprzeczy.
Racjonalizm świat zdobywa,
szczęście wieczne wciąż ukrywa.
Naturalizm ciągle w modzie,
zwłaszcza ten, tam na zachodzie.
Prawa wystarczą przyrody,
na nich oparte narody.
Prawda dzisiaj sensu nie ma,
to religii wielka ściema.
To głupi tak tylko twierdzi,
że aż diabłem zewsząd śmierdzi.
Popielec nam przypomina:
Prawdy się nie zapomina.
Świat przemija i przeminie,
rozum siedzi, jak na minie,
która z głupoty wybuchnie,
i ohydę wreszcie zdmuchnie.

Proch

poniedziałek, 1 lutego 2016

Módlmy się o dobrych posłów

 Módlmy się o dobrych posłów

Czyżby stary świat zwariował,
gdzie się do tej pory chował.
Jedni chcą mieć wiele dzieci, 
drudzy tracą je, jak śmieci.
Czy tak godzi się ludzkości, 
żyć bez Wiary, bez Miłości.
Orgie uprawiać samemu, 
a ja pytam po co, czemu?
Ja  tam wolę żyć z naturą 
i pod piękną białą chmurą.
Czemu się tarzamy w błocie 
i to całe ludzi krocie.
Czy nie lepiej wąchać kwiaty
 i podziwiać piękne światy.
Świat podziwia demokrację, 
która nie zawsze ma rację.
Większość może przegłosować,
co jej będzie dziś pasować.
Sercem jestem dzisiaj z PiS-em,
a na pewno nie z tym „Lisem”.
Przy wyborach obiecują,
obietnic nie dotrzymują.
Dotrzymajcie chociaż jedną,
i nie bądźcie partią wredną.
Polska na to zasługuje,
niech ją Petru nie zmarnuje.
Módlmy się o dobrych posłów
i nie miejmy ich za osłów.
Jarku za Cię kciuki trzymam, 
bo, jak sknocisz, nie wytrzymam.

Grunt, to dobry sen


+
Grunt, to dobry sen
Co nam dzień dzisiaj przyniesie,
gdzie los każdego zaniesie.
Ważne, by wstać prawą nogą
 i podążać dobrą drogą.
Wcześniej wyspać się musimy, 
to do czegoś się zmusimy.
Sen to stan naszego ducha, 
gdzie energia serca bucha.
Kiedy serduszko spokojne, 
to sny nasze są upojne.
Gdy dusza czymś jest znużona, 
niespokojna, w snach strwożona, 
to w dzień taka jest zmęczona,
wręcz czasem jest zrozpaczona.
Nie ma to, jak dawne czasy, 
życie było pełne krasy.
Pianie koguta budziło 
i nie ważne co się śniło.
Budzik kura nie zastąpi, 
chyba w to z nas nikt nie wątpi.
Dawniej żyło się z naturą, 
nawet spało się pod chmurą.
Dzisiaj w komputerów dobie,
nie pośpimy już tak sobie.
Rzeczywistość wirtualna,
dziś jest bardziej naturalna.
Jestem człekiem starej daty,
mierzą mnie te sztuczne światy.
O senne nasze marzenia, 
sprawdzające w nich życzenia, 
których tak mało na jawie,
chyba że przy dobrej kawie, 
coś fajnego nam się ziści
i będą z tego korzyści.
Póki co, to śnijmy pięknie, 
niech nam serce przy tym mięknie.
Grunt to dobry sen kochani,
inaczej człowiek do bani.

Dla Reni
przyjaciółki

polecany wiersz

Cisza

Cisza A tam nad cichym górskim lasem moje myśli płyną czasem, skryte w sobie lecz prawdziwe, są to myśli bardzo żywe. Lubię s...

Popularne