środa, 31 stycznia 2018

Na Nowy 2018 Rok

+

Na Nowy 2018 Rok

Stary Rok żegna dni już minione,
przychodzi to co nieuniknione.

Czas znów przechytrzył wszystkie zdarzenia,
nam pozostawił same marzenia.

Z losem niekiedy człowiek wygrywa,
a z czasem zawsze w końcu przegrywa.

Od losu mamy te skarby wszystkie,
które nam z czasem stają się bliskie.

Z czym tu porównać to przemijanie,
to jakby jedno wielkie mijanie.

W ruch raz wprawione toczy się życie,
w tym kolorowym, cudownym bycie.

Stary Rok musi uchodzić sobie,
w końcu zamilknie w ostatniej dobie.

Niedługo przyjdzie nam ciebie żegnać,
a myśli przykre na dobre przegnać.

Duszę żal ściska kiedy odchodzisz,
a ty Nowy, czy nie zaszkodzisz,

z czym do nas dobrym i złym przychodzisz,
Roku, zanim, jak dziecię się nie narodzisz.

Co nam z tego dziecięcia wyrośnie,
zanim po zimie przyjdzie ku wiośnie.

Co cię przygnało w tą zimna porę,
jak nie daj Boże niejedną zmorę

Żegnaj mój Stary Roku sterany,
w słońcu zimowym jeszcze skąpany.

Zanim odejdziesz tam do przeszłości,
żal mi doprawdy twojej starości;

twych siwych włosów, zziębniętych kości,
osieroconych twych pięknych włości,

Wtem wycie wilka takie nastało,
że wszystko stare hen, gdzieś przegnało.

A co nam Księga Życia podpowie,
ten co przeżyje, to nam opowie.

Kiedy się Stary, z Nowym przywita,
wtedy dzień piękny z słonkiem zaświta.

Słowo Wcielone Rączęta wzniesie,
Dobra Nowina się hen rozniesie.

Zagości w polskiej, pięknej krainie,
a podłość, zawiść wkrótce zaginie.

Statua Wolności nam nie pomoże,
temu co wiarę stracił, Mój Boże.

A nawet gdybyś Wiarę swą stracił,
On Miłosierdziem cię ubogacił.

wtorek, 30 stycznia 2018

Kapelan Solidarności

+


 Kapelan Solidarności


Ty co miałaś takich kapłanów,
gotowych zawsze na męczeństwo,
Polsko wielkich królów i panów,
gdzie Twa sława i  dawne męstwo.


Kapelanie Solidarności,
coś tak Prawdę głosił otwarcie,
z sercem tak pełnym ofiarności,
dzielnie trwałeś na Bożej warcie.


Błogosławiony zsyłaj łaski 
wstawiaj się za nami u Boga,
niech znikną w narodzie niesnaski,
 ominie go klęska i trwoga.

sobota, 27 stycznia 2018

Złudne wiatry

+

Złudne wiatry

Gałązeczkę musnął halny,

długo głaskał delikatnie,

w dali jęknął występ skalny,

liście zaszumiały bratnie;


w lico perci śmignął biczem,

na grani przycupnął chwilę,

ja się tu z wami policzę,

złe wiatry przegnam i zmylę.


Aż się wnet rozniosło echem,

i rozeszło w żleby ciemne,

oby wiatr nie igrał z pechem,

góry drgnęły trochę śmiechem.


Co szalejesz wichrze dzielny,

bałamucisz regle, Tatry,

jakbyś wszędzie był udzielny,

my wolimy swoje wiatry.


Na co komu niepodległość,

lepsze wiatry są zachodnie,

dzisiaj w modzie jest uległość,

nie to, by się żyło godnie.


Echo zaniemiało, zgasło,

piorun grzmotnął z takim hukiem,

górala pod barem prasło,

gaździna zdzieliła kciukiem.


Halniak aż spąsowiał w złości,

ściągnął czarny wał nad turnie,

no to klęska znów zagości,

skoro z Lachów tacy durnie.


Zawsze lepsze swoje wiatry,

obce prądy są zdradliwe,

tak, to prawda rzekły Tatry,

Niebo tylko sprawiedliwe.


 

Ktoś uczynił skok na lasy,

drugi słupom oddał ziemię, 

jak się porobiły czasy,

schodzi na psy polskie plemię.


Dobrze, że ogłuchła turnia,

i zawzięła sama w sobie,

stąd chociaż nie widać durnia,

jednak gorzej mej osobie.


Niebu kiwnęła jedlina,

wicher ją kołysał czule,

biedna jesteś ma kraina,

niepoślednie i twe  bóle.

Wicher ziewnął nad halami,

aż się poruszyła knieja,

zaczął hulać nad skałami,

echem odbiła Nadzieja.

***


                                                                                                        

Teresa Nowicka (gość) 2014-03-08

wiersz przepojony spokojem , chociaż o szalejącym wichrze

piątek, 26 stycznia 2018

Metanoja

+

Metanoja

Światło co w ciemności świeci, 
niech żar swój w mym sercu wznieci.
Jak Szawła porazi zmysły, 
rozum dufny, złe pomysły. 
Szaweł działał w dobrej wierze,
a czy ja podobnie wierzę.
Na drodze spotkać Chrystusa,
Zmartwychwstałego Jezusa,
Którego wciąż prześladujesz 
doń urazę w sercu czujesz.
Lepiej spaść z konia ze Szawłem
żeby później zostać Pawłem.
Ten ślepnie, kto Prawdę widzi,
z Nią walczy, a nawet szydzi.
Gdyby nie ślepota Szawła,
nie byłoby dzisiaj Pawła.
Dzięki za taką ślepotę,
która widzi swą głupotę.
Całe życie jestem w drodze
i w ciemnościach ciągle chodzę.
Niech oślepi Zmartwychwstały, 
aby lepsze dni nastały.
Proś o takie nawrócenie 
i mąk ziemskich twych skrócenie.
Święty Pawle Apostole,
Spraw, bym ugiął swoją wolę, 
do twej Pawła gorliwości, 
bym zaznał wreszcie świętości.

łańcuch pokarmowy

Łańcuch pokarmowy

Świat tak został urządzony,
że jeden drugiego zjada,
to nie ład nadprzyrodzony,
który ciała nie posiada.
Co za łańcuch z ogniwami,
tak w szeregu ustawionych,
gdzie zjadają siebie sami,
cech litości pozbawionych.
Jeden pokarmem drugiego,
ten większy mniejszego zjada,
nic nie zostawiając z niego,
oj biada słabszemu, biada.
Na końcu tego łańcucha,
ma człowiek swoje ogniwo,
jego już trawi kostucha,
tu na ziemi śmierci żniwo.
To istnienie jest okrutne,
w świecie roślin do przyjęcia,
ludzkie na dodatek butne, czemu,
ja nie mam pojęcia.
Tyle walki, żeby przetrwać,
w tym pokarmowym łańcuchu,
niepodobna, by go zerwać,
Święty, Święty, Święty Duchu.
Łańcucha nie będzie w Niebie,
ogniw co zjadają siebie,
Pokarmie Miłości, Chlebie,
czy ja jeszcze wierzę w Ciebie.
Kto z Miłości siebie daje
i Chlebem Żyjącym staje,
niech się serce moje kraje
i miłować nie przestaje.

sobota, 6 stycznia 2018

Objawienie Pańskie


+
Objawienie Pańskie
Kolęda już poza nami,
znów jesteśmy tylko sami.
Błogosławieństwo zostało,
coby nam się jeszcze chciało.
Jutro przyjdą Trzej Królowie,
co też na to Dziecię powie.
Bóg Siebie światu objawił,
w Dziecięciu Miłość zostawił.
Mędrcy składać będą dary,
a czy nam wystarczy Wiary,
by pokłonić się Dzieciątku,
każdy w serca swym zakątku.
Serce daj mu złote swoje,
niech na powrót będzie Twoje,
które świat przywłaszczył sobie,
o ty nędzny ludzki żłobie.
Królowi złoto przystoi,
Który serce moje goi.
Kadzidło Boski Kapłanie,
Tobie przynależy Panie,
jak wonna moja modlitwa,
oby zawsze w duszy kwitła.
Mirrę Bogu, Człowiekowi,
bądźmy na śmierć swą gotowi.
Poganom się objawiłeś,
choć Dziecięciem jeszcze byłeś. 
Dziś pogaństwo śle ukłony,
dla demona i mamony.
Gwiazda inna wiedzie królów,
w rozgardiaszu pełnym bólu.
Kto do Miasta Chleba spieszy,
kogo dziś Dziecina cieszy.
Królu witany przez królów,
w świecie pełnym wielkich bólów.
Prowadź Gwiazdo Betlejemska,
tam gdzie jest pielgrzymka ziemska.
Przywiedź nas do Miasta Chleba,
do Pokoju i do Nieba.
Objawienie Pańskie mają,
Mniszki Bose co kochają,
Króla ukrytego w Chlebie,
Który mieszka w serca niebie.
W swoim betlejemskim domu,
za  klauzurą, po kryjomu.
serca złote Mu składają
i same siebie oddają.
Ich kadzidłem jest ofiara,
za to mirrą żywa Wiara.
Niech Król, Pomazaniec Boży,
wasze modły Ojcu złoży,
by przed tronem Trójcy trwały,
z miłości, dla Bożej chwały. 

Mniszkom Bosym
spod Giewontu.

polecany wiersz

Cisza

Cisza A tam nad cichym górskim lasem moje myśli płyną czasem, skryte w sobie lecz prawdziwe, są to myśli bardzo żywe. Lubię s...

Popularne