piątek, 30 października 2015

Czas na Wieczność


+

Nie podcinaj sobie krzyża,

który do Wiecznośći zbliża.

Bomba czasu wszystkim tyka,

nikt nie uniknie ryzyka,

umierania i choroby,

o czym świadczą wszędzie groby.

Dzisiaj żyję i odejdę,

do historii życia przejdę.

Czasu coraz mniej zostało,

trzeba uczciwie i śmiało.

Z czasem nie warto zadzierać,

ani Życia poniewierać.

Słońce świeci też do czasu,

po co więc tyle hałasu.

o dni parę dłużej życia,

nie obejdzie się bez tycia.

Spadaj ma naturo wredna,

w końcu chwila odpowiednia.

Czy Tam w Niebie będą góry,

a nad nimi śpiewać chóry.

Wszystko jedno , jak Tam będzie,

Miłość podobno jest wszędzie.

Zanim gwiazdy mnie utulą ,

to pożegnam się z Matulą,

która miejsce przygotuje,

a ja życie wyprostuję.

Z bratem może się dogadam,

a potem już szybko spadam.

Wmorze wrzucę butelczynę,

zanim się na dobre zwinę.

Może mnie nie wezmą czarci,

którzy są niewiele warci.

Anioł śmierci po mnie przyjdzie,

wczesniej jeszcze coś mi wyjdzie.

Duszę porwie orzel biały,

byle nuty ocalały.

Anioł nadchodzi Pokoju,

zmiataj bracie, dosyć znoju.

Czas na Wieczność mój kochany,

jesteś już przygotowany...?


Flak Jacek

"jelonek"

Zakopane, dnia 30 października 2015 roku.








czwartek, 29 października 2015

Niepoprawne sumienie

   

                                                             +

Niepoprawne sumienie

 Bardzo strzeżmy się tych, co za bogów się mają,

i swoje sumienie za drzwiami zostawiają.

Królem naszego serca jesteś Ty, o Panie,

tylko Ty jesteś w sercu mym zamieszkać w stanie.

Ci co na klamce swą wiarę wieszają gmachu,

to budzą we mnie poczucie wielkiego strachu.

Taki kto chce zawłaszczyć sumienie Narodu, 

to narobi w mej Ojczyźnie takiego smrodu, 

o, jakże biedna Ojczyzna , z tego powodu.

że potem trudno będzie pozbyć się go z grodu.

Tym dymem bezwonnym nie dajmy się zaczadzić, 

nie pozwólmy nikomu w Świętym miejscu kadzić. 

Brońmy tradycji opartych na Prawdzie, Miłości, 

w czystym serca sumieniu szukajmy radości.

Niech nas nie zwiedzie ideologia poprawna, 

bo zły ten proceder uprawia już od dawna.

Szukajmy, choćby po omacku, Wiary, Nadziei 

i układajmy życie, z Bogiem, po kolei, 

Który jest Królem, Panem, naszego sumienia  

i w Nim tylko dojdziemy do portu Zbawienia.

 


wtorek, 27 października 2015

Uśpiony olbrzym


+
Uśpiony olbrzym
Połowa nie poszła na wybory
i gdzieś, w nosie ma ziemską Ojczyznę,
tacy to wasser Polacy, zmory,
co mają za nic Jej krwawą bliznę.

Kto dąży do Niebieskiej Ojczyzny,
po macoszemu traktuje ziemską,
ten nie jest warty nawet zgnilizny,
jego patriotyzm jest istną klęską.

Tu na ziemi jest twoje królestwo,
tak przesiąkniętej krwią bohaterów,
a gdzie podziało się twe braterstwo,
więc pewnie takich masz za frajerów,

co Ojczyznę, jak Matkę kochają,
biorą udział w życiu politycznym,
co oddać się głosu nie wahają,
aktywni w życiu  społecznym

i najesz się powszedniego chleba,
Matkę, Ojczyznę ci kochać trzeba,
wtedy dopiero zmartwychpowstaniesz.

***
Witaj Jacku!
Pięknie TU u Ciebie - jeżeli nie zabłądzę, będę Cię odwiedzać.
Pozdrawiam

niedziela, 18 października 2015

Promyk nadziei



 +
Promyk Nadziei

Ześlij maleńki promyczek 
z Nieba,
jeden wystarczy, więcej nie trzeba,
tam do duszyczki tonącej
w mrokach,
która wciąż buja 
w ciemnych obłokach,

gdzie wciąż brakuje Światła Miłości,
zamiast Niej, tam szatan i zło gości.
Im Jasność jest bliżej ciebie,
w tobie,
to jest ciemniej, niż w niejednym grobie.

Prawdziwa Jasność razi oślepia,
twej duszy tak słabe, mętne ślepia.
Jak słońce w pełni twój wzrok poraża,
nikt się w nie wprost patrzyć nie naraża. 

Nikt żyjący nie może oglądać,
Tobie w oczy prosto spoglądać-
W Niebie zobaczę duszy oczyma,
to co wzrok tutaj już nie wytrzyma.

Ciemność w jasności dopiero blednie,
a cóż dopiero te moje brednie.
Jasny promyczek chmura zakryła,
i serce moje smutkiem pokryła.

Tęsknię za tobą cudny promyczku,
zaraz zapiszę to w swym dzienniczku.
Żal duszę ściska, kiedy tak ciemno,
lepiej nie cierpieć, tak nadaremno.

Tchnij we mnie życie, co blaskiem świeci,
niech się to wszystko na nowo skleci.
W sercu poczułem promyk nadziei,
że się to życie pomału sklei.

Witaj promyku w oknie mej duszy,
która z marności się ciągle puszy.

Dla 
Przyjaciółki
Reni

*** 

ninelnsg5 (gość) 2015-10-05
Przesyłam pozdrowienia.
Victoriaanin.

sobota, 17 października 2015

Hańba !!!



+

Hańba !!!

Sobieski się w grobie przewraca,
gdy widzi, jak islam powraca.
Pani premier, nad miłosierna,
dla uchodźców jest taka wierna.
Pani Kopacz kopie, gdzie może,
Naród ma dość tego: Mój Boże.
Te wybory zadecydują,
albo Ją zgubią i zrujnują.
Nie można dzisiaj nie głosować,
gdy chce się Ojczyznę zachować !!!
To nie uchodźcy: emigranci,
o, narodu reprezentanci;
co byt polepszyć sobie pragną,
i do praw  naszych nie nagną.

Miast kościołów będą meczety,
oj  durni Polacy niestety.
Za trzydzieści euro „srebrników”,
pozbawimy się katolików.
Do Ojczyzny Niebieskiej dążysz,
a na wybory pójść nie zdążysz !!!
Wybory to jest obowiązek,
a nie luźny jakiś związek.
Bo wolność nie jest raz zadana,
oj moja Ojczyzno kochana.
Ten kto nogami zagłosuje,
Tego święty Piotr zanotuje
i zapyta się w bramach Nieba,
że głosować dziś było trzeba.
Kto nie kocha ziemskiej Ojczyzny,
i sprzedaje swe ojcowizny,
ten się potępia już za życia,
Anioł Polski płacze z ukrycia.
Pani premier córka wyjedzie,
my zostaniemy dalej w biedzie.


Wspomnienie obowiązkowe św. Ignacego Antiocheńskiego, biskupa i męczennika

czwartek, 15 października 2015

Rzewne nuty


 +

Rzewne nuty


Rozżaliła się ma nuta,
w akord minorowy wpadła, 
nawet zadrżała batuta,
z jej pięknych dłoni wypadła. 

Oj serdeczna moja nuto, 
co nuciłaś tak przyjaźnie,
pewnie cię w serce ukłuto,
śpiewać już nie będziesz raźnie.

Linia się jej zatrwożyła, 
drgnęła  jej cienka powłoka,
jakby na nowo ożyła,
łza spłynęła jej spod oka.

Klucz wiolinowy spochmurniał,
w drugiej linii zachrobotał,
w jednej chwili zastygł, zmarniał,
i na koniec zaszczebiotał.

Wszystkie nuty zalęknione,
i zimnym dreszczem przeszyte,
w jednej chwili tak zmienione,
płaszczem boleści pokryte.

O życiowa partyturo,
spisana na żywej tkance, 
co teraz patrzysz ponuro, 
jak w cienkiej mydlanej bańce,

która lada moment pęknie,
i postrada swe kolory,
mieniłaś się kiedyś pięknie,
 przywary miałaś walory.

Tak me nuty umilone,
radosne, smutne lecz śpiewne, 
przez serce moje wyśnione, 
schodzące z góry, to pewne.

Czy usłyszę was, Tam w górze,
i zobaczę znów radosne, 
w anielskim cudownym chórze, 
śpiewne, błogie i miłosne.

Kto was tutaj słuchał będzie
 i serce swoje radował, 
Tam śpiewać będziecie wszędzie 
i Sam Pan was będzie kochał.

Tam śpiewają serca czyste, 
na nutę tak miłą Bogu 
i zawsze są uroczyste,
dziś nucą w Wieczności progu.

***
Na kanwie dzisiejszej rozmowy, 
z ciotuchną Danielą.

Wspomnienie obowiązkowe 
św. Teresy od Jezusa, 
dziewicy i doktora Kościoła.

poniedziałek, 12 października 2015

Trąd duszy



 +
Trąd duszy
Ten pajac ciągle upada,
to nie cnota, to jest wada.
Można błądzić i zabłądzić, 
i nieźle siebie urządzić,
popaść w takie tarapaty, 
że człek zrobi się na szmaty.
Piję wódę, bo smakuje,
choć kacem ona skutkuje.
Pycha nie wie, co to umiar,
bo ma w sobie taki zamiar,
aby tak nasycać ciało,  
żeby pić i żreć się chciało.
Umiar dla pychy zbyteczny, 
a dla cnoty jest stateczny.
Cnota ma stałe skłonności,
To co robi, to z radości.
Wada grzeszy naiwnością, 
stałą do grzechu skłonnością.
Do złego się przywiązuje,
ja tu pyszne rozkazuje.
Grzech udaje, że jest cnotą, 
źle robi z wielką ochotą.
Lubi tarzać się w tym błocie, 
jeszcze odgraża się cnocie.
Czarne uważa za białe 
i jest coraz bardziej śmiałe.
W końcu demonem się staje, 
tworzy ciągle sztuczne raje.
Trądem okala swą duszę, 
"ja" mizerne ciebie zduszę.

Wspomnienie dowolne bł. Jana Beyzyma, prezbitera

sobota, 10 października 2015

Grunt to porządek


+

 Kto, jak traktuje swe śmieci,
tak będzie innych traktował,
nawet swoje własne dzieci,
te podobnie będzie chował.

Śmieci niby bagatela,
lecz powinny być zmiatane,
trzeba je posprzątać z tela,
codziennie to jest wskazane.

Śmieć najmniejszą z wszystkich rzeczy,
respekt mieć przed nimi trzeba,
coś w tym jest pewnie na rzeczy,
to codzienności potrzeba.

Jedni pod dywan zmiatają,
dla wygody i z lenistwa,
ale czasy dziś nastają,
zmiatane są wszelkie świństwa,

zwłaszcza PO, w tym przoduje,
co zamiata swe afery,
politykom tym pasuje,
jak tak można do cholery.

Więc porządek zróbmy w kraju,
posprzątajmy gdzie potrzeba
i będziemy mieć, jak w maju,
wtedy nie braknie nam chleba.

Więc kupą bracia do urny,
bo w kupie siła narodu,
idź do urny, nie bądź durny,
pozbądźmy się tego smrodu.

polecany wiersz

Cisza

Cisza A tam nad cichym górskim lasem moje myśli płyną czasem, skryte w sobie lecz prawdziwe, są to myśli bardzo żywe. Lubię s...

Popularne