Boże Narodzenie
+
1. Dziecino zrodzona w grocie,
w stajni, gdzie trzymano bydło.
Nie ma pałacu ozłocie.
Tobie tam przyjść Ci nie zbrzydło!
2. Nie było miejsca dla Ciebie,
w Betlejem, w żadnej gospodzie,
Lepiej Byś został, Tam w Niebie,
miast rodzić się tu o chłodzie.
3. Przyszedłeś do Swej własności.
Betlejem Cię odrzuciło.
Tyle zaznałeś przykrości.
Co Matkę bardzo smuciło.
4. Józef nie znalazł gospody.
Nie było miejsca dla Boga.
Wszakże nie chciałeś wygody,
choć Matka była uboga.
5. Licha stajenka czekała,
na zdrożoną Rodzinę,
Ileś w sercu bólu miała,
by złożyć godnie Dziecinę.
6. Na polu zimno i ciemno.
Okropne takie ciemności.
Szukał Józef nadaremno.
Zabrakło w sercach miłości.
7. Gdzie teraz się podziejemy ?
Dokąd nas kroki powiodą ?
Pewnie nic już nie znajdziemy.
Dla Was będzie to ze szkodą.
8. W dali jest grota widoczna.
I strumyk w pobliżu płynie.
O, jaka noc ta jest mroczna.
Kiedy ta ciemność przeminie ?
9. Chodźmy Maryjo do groty,
bo tam znajdziemy schronienie.
Dosyć na dzisiaj zgryzoty.
Betlejemka, jak marzenie.
10. Wnet w środku Święta Rodzina.
Obok żłób jest pełny siana.
Zbliża się Święta Godzina.
Jedyna taka od Pana.
11. Józef rozpala ognisko.
Plecami wejście zasłania.
Zbawiciel już bardzo blisko.
Maryja do "rozwiązania".
12. Zbawiciel przenika Łono,
i na świat nagi przychodzi.
Wnet rodzi się Dziecię, ONO.
Józef do siebie dochodzi.
13. Dzieciątko do piersi tuli.
i ogrzewa swoim ciałem.
A Maryja nuci, luli.
Wielbią, czczą z wielkim zapałem.
14. Anieli pięknie śpiewają.
Pastuszki pokłon oddają.
Syćka Dziecię wychwalają.
Do snu ONO układają.
15. W sercu mym taka stajenka.
Na dnie mojej cudnej duszy.
Ach, jak serce moje pęka.
Jak zły mąci , złości, dyszy.
16. Mój Jezu, Dziecino Piękna.
Mój żłóbek bardzo jest lichy.
Kochana Rodzino Święta.
Maluśki, jakiś Ty cichy.
17. Daj mi dziecięctwa drożynę.
Do Nieba najkrótszą drogę.
A w końcu może nie
zginę.
Więcej mi już nie potrzeba.
Na dnie mojej cudnej duszy.
Ach, jak serce moje pęka.
Jak zły mąci , złości, dyszy.
16. Mój Jezu, Dziecino Piękna.
Mój żłóbek bardzo jest lichy.
Kochana Rodzino Święta.
Maluśki, jakiś Ty cichy.
17. Daj mi dziecięctwa drożynę.
Do Nieba najkrótszą drogę.
A w końcu może nie
zginę.
Więcej mi już nie potrzeba.
***
Dedykuję syćkim poczętym dzieciątkom,
które nie mogły się narodzić
i
przyjść na świat.