+
SZPALER ŁASK
1. Do dzisiaj sen ten pamiętam
i nigdy go nie zapomnę.
Jechałem po rurze, gdzieś tam,
Bałtyk pewnie był mym celem.
2. Niczym lukstorpeda prułem.
Szpaler kolumn nie miał końca.
Matko, co ja wtedy w duszy czułem.
Brakowało tylko Słońca.
3. Coś mnie gnało wprost nad morze.
Pewnie dotarłbym niedługo.
O, Ty Miłosierny Boże
i Boski Człowieczy Sługo.
4. Wehikuł przystanął nagle.
Z bliska jedną taką widzę.
Pewnie mnieś podkusił diable.
Nawet we śnie nie dowidzę.
5. Ząb czasu ją nagryzł trochę.
Nawet teraz jest wspaniała.
Mam dalej zwiedzać ochotę.
Aleś się Panu udała.
6. Wzrok przykuła jakąś chata.
W dali, na zboczu stojąca.
Uboga i niebogata,
a tak człeka tu kusząca.
7. Muszę zajrzeć, co mi szkodzi.
Rychło wspinam się pod górę.
Pokusa często zawodzi.
Można wdepnąć w niezłą dziurę.
8. Tak ma jazda się skończyła.
Tu wzięła górę ciekawość.
W sercu coś uświadomiła.
Będzie jeszcze wielka radość.
9. Kolumny Twymi Łaskami.
Pan, jak daje, to garściami.
Emmanuelu, coś z nami.
Z Bogiem nie jesteśmy sami.
***
Matce Pięknej Miłości,
która miłuje bardzo takich jednych Ostomilszych.