wtorek, 29 sierpnia 2023

Promieniu Boski

 


Prześwit

 +Prześwit


W lesie jakiś taki spokój,
która mego koi ducha.
Istny to jest Boży pokój.
Tutaj taka cisza głucha.

O niemi Piękna świadkowie,
co serce moje pieścicie
i myśli co trwają w głowie,
które widzę w tym prześwicie.

Cnota cierpliwości

 +Cnota cierpliwości


Miłość Boga wszystko zniesie
i pozwoli trudy przetrwać.
Spokój duszy nam przyniesie,
i pozwoli w Dobroci trwać.

A gdy chwile trudne przyjdą.
Nie poddawaj zniechęceniu.
Wytrwali do czegoś dojdą.
Bądź cierpliwy w swym cierpieniu.

 +

Ślepa miłość

Serce rozumu nie słucha,
własnym konceptem się rządzi.
Miłość jest na wszystko głucha.
Kocha choć czasami błądzi.

Męczeństwo Jana Chrzciciela


Hymn

 Zamilkły usta proroka
I głos wieszczący pokutę,
Bo dzisiaj oddał swe życie
Poprzednik Syna Bożego.

 Spoczęła głowa na misie
Trzymanej w rękach dziewczyny,
Co króla tańcem uwiodła,
Na rozkaz mściwej władczyni.

 Już więcej łańcuch nie więzi
Zwiastuna Odkupiciela,
Bo jego dusza powraca
Do Pana, który go posłał.

 Niech Boga w Trójcy Jednego
Wysławia wszelkie stworzenie,
A krew przelana dla Niego,
Niech wyda plony stokrotne. Amen.

***

Jan Chrzciciel jest jedynym świętym, którego Kościół czci w ciągu roku dwukrotnie: 24 czerwca - w uroczystość jego narodzenia, i 29 sierpnia - we wspomnienie jego męczeńskiej śmierci.

niedziela, 27 sierpnia 2023

Ufn5a modlitwa św.Moniki

+Ufna modlitwa św

+Mimo wszystko mam Nadzieję.

Nie dam za wygrane łatwo.
Niech ten zły się ze mnie śmieje.
UFAM w Miłosierne Bóstwo.

Święta Matko Augustyna,
coś potoki łez wylała.
Długo omadlałaś syna.
Modlitwa ma być wytrwała.

piątek, 25 sierpnia 2023

Święty Józef Kalasanty, prezbiter

 

+Święty Józef Kalasanty, prezbiter


Miłośniku Serca Pana Jezusa 

Sakramentu Pokuty .

Założycielu Pijarów,

bezpłatnej szkoły prywatnej.
Tyle miałeś Bożych darów.
Polskim najsłynniejszym pijarem
był Stanisław Konarski,
założyciel Komisji Edukacji Narodowej.

***

Z Pism św. Józefa Kalasantego, kapłana
(Memoriale al Card. M. A. Tonti, 1621: Ephem. Calas. 36, 9-10:
Romae 1967, pp. 473-474; L. Picanyol, Epistolario di S. Giuseppe Calasanzio,
9 vol., ediz. Calas., Romae 1951-1956, passim)


Usiłujmy być zjednoczeni z Chrystusem i Jemu się tylko podobać

Wszyscy wiedzą, jak bardzo szlachetne i bogate w zasługi jest owo święte posługiwanie, które polega na wychowywaniu dzieci, zwłaszcza biednych, aby należycie ukształtowane, mogły osiągnąć życie wieczne. Gdy bowiem ktoś troszczy się przez nauczanie, a zwłaszcza wychowanie w pobożności i nauce chrześcijańskiej, o zdrowie zarówno duszy, jak i ciała, spełnia względem dzieci niejako to samo zadanie, które właściwe jest ich aniołom stróżom.
Ponadto świadczy się najwyższą przysługę wówczas, jeśli nie tylko strzeże się młodzież przed złem, ale nade wszystko skutecznie zachęca się ją do czynienia dobra, jakiegokolwiek byłaby stanu bądź pochodzenia. Kiedy więc okaże się dzieciom i młodzieży taką właśnie pomoc, można będzie stwierdzić, iż tak dalece zmieniają się na lepsze, że później nie można poznać, jakimi byli przedtem. Podobnie jak młode gałązki, tak i umysły młodych z łatwością dają się prowadzić wychowawcom. Gdy się zaś dopuści do usztywnienia, wiemy dobrze, iż zdolność kształtowania zmniejsza się albo zanika w ogóle.
Właściwe wychowanie dzieci, zwłaszcza ubogich, nie tylko pomaga rozwojowi ich godności ludzkiej, ale także doceniane jest przez całą społeczność ludzką i chrześcijańską. Doceniane zarówno przez rodziców, którzy radują się niezmiernie, gdy widzą swe dzieci prowadzone drogą sprawiedliwości, jak i przez kierujących społeczeństwem, którzy otrzymują uczciwych i dobrych obywateli, a nade wszystko przez Kościół, w którego różnorodne dziedziny życia i działania włączyć się mogą skuteczniej i dojrzalej jako przyjaciele Chrystusa i obrońcy Ewangelii.
Ci, którzy podejmują się nauczania jako stałego zadania, powinni odznaczać się wielką miłością, najwyższą cierpliwością, a zwłaszcza głęboką pokorą. Wtedy to staną się godni, aby Pan, którego pokornie błagać będą, uczynił ich skutecznymi współpracownikami prawdy, umocnił w spełnianiu tak wzniosłego obowiązku, a wreszcie obdarzył radością niebios zgodnie ze słowami: "Ci, którzy doprowadzili wielu do sprawiedliwości, będą świecić jak gwiazdy na wieki i na zawsze".
Osiągną to tym łatwiej, jeśli poświęciwszy się całkowicie życiu służby, starać się będą zjednoczyć z Chrystusem i podobać się tylko Temu, który powiedział: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".

czwartek, 24 sierpnia 2023

To nic

+To nic


Kiedy coś  bardzo boli,
pomyśl,
jakie Jezus znosił bóle.
Lepiej cierpieć z Jego woli.
To nic, kocham Ciebie czule.

 

+

Czas

Nie dyskutuj czasem z czasem.

On na to z tobą pójdzie.
Czas jest takim twym nawiasem.
W nim przez życie człowiek przejdzie.

Czas nie znosi ociągania.
Przyśpieszenia nie pochwala.
Z czasem biega się i gania.
W nim Imię Boże zachwala.

środa, 23 sierpnia 2023

+Triada odnowy serca

 +Triada odnowy serca


W muzyce trzy główne akordy,
stanowiące szkielet utworu.
A w sercu to trzy ważne prawdy,
jego odnowy pierwowzoru.

Serce
przez skruchę zmiękczać twarde
i potrzebne jest nawrócenie.
Ono z natury pyszne, harde.
W końcu konieczne wybaczenie.

wtorek, 22 sierpnia 2023


 +Zachowaj

Co na dnie serca tam leży,
do Pana tylko należy.

***
Alicja Lenczewska
ŚWIADECTWO

wt. 21.04.1987, godz. 13

† To, co masz w głębi serca, należy tylko do Mnie. Zachowaj, nie rozdawaj ludziom. Rozważaj w sercu jak Maryja. I pielęgnuj, by nic nie rozproszyć. Są rzeczy, o których, gdy się mówi, nikną. Bo są rzeczy, którym potrzebne są słowa, ale są i takie, które istnieją dzięki milczeniu o nich.

– Różne są odczucia spotkania z drugim człowiekiem: zupełnie inne, gdy Ty w nim i poprzez niego przychodzisz i inne, gdy jest tylko sobą.

† Narzędzie samo w sobie nie ma wartości – tylko wtedy, gdy Mistrz się nim posługuje. Tak jest z każdym z was. Pozwólcie więc Mistrzowi być w was w sposób widoczny i czynić to, co chce czynić – zawsze. Nie zagłuszajcie Jego woli i nie używajcie narzędzia, którym jesteś¬cie do rzeczy błahych, niepotrzebnych, zacierających obraz Mistrza, który trzyma was w swym ręku. Nie przesłaniajcie Mnie sobą. Doskonałe jest to narzędzie, którego wcale nie widać, a widać tylko Mistrza i rosnące dzieło.

Ty bądź niewidoczna. Wtedy wszędzie, gdzie się pojawisz, będzie Moja jasność i Moje ciepło ogarniające ludzkie serca. Wtedy wszystko będzie piękniało i rosło, i ty też. Bo ty będziesz maleć, a Ja będę rósł w tobie. Dziecko Moje, pamiętaj, Kto w tobie jest i kim ty jesteś. Pamiętaj o tym dla siebie i dla tych, których ci dałem, by z tobą szli na jakimś odcinku twej drogi. Nie dałem ci ich po to, abyś pokazywała im tylko swoje człowieczeństwo, ale po to, aby spotkali w tobie Boga. I nie pragnij, by z tobą szli dalej, gdy drogi wasze się rozwidlają.

Każdy ma swoją drogę, choć niekiedy drogi się zbiegają lub nawet są równoległe albo tylko przecinają się. Nie zatrzymuj tego, co czas już zabrał, abyś nie straciła tego, co ci przynosi.

Życie na ziemi pogrążone jest w przemijaniu i stawaniu się. Trzeba umieć oddawać i przyjmować – wszystko, ludzi też.t Tylko Ja jestem wieczny, niezmienny – poza czasem – zawsze ten sam i taki sam. We wszystkim i w każdym człowieku.

Ucz się dostrzegać Mnie: Nieskończoność – w tym, co skończone. Doskonałość – w tym, co niedoskonałe. Nie łudź się, że ktokolwiek zaspokoi twoją tęsknotę serca. Twoje serce zranione jest Miłością Nieskończoności. Nie ograniczaj i nie umniejszaj tęsknoty serca. Odróżniaj to, co Boskie od tego, co ludzkie.

Hbr 9, 3-12
Za drugą zaś zasłoną był przybytek, który nosił nazwę Święte Świętych. Posiadało ono złoty ołtarz kadzenia i Arkę Przymierza, pokrytą zewsząd złotem. Znajdowało się w niej naczynie złote z manną i laska Aarona, która zakwitła i tablice Przymierza. Nad nią zaś były cheruby Chwały, które zacieniały przebłagalnię… Tak zaś te rzeczy były urządzone, iż do pierwszej części przybytku zawsze wchodzą kapłani sprawujący służbę świętą, do drugiej zaś części jedynie arcykapłan… i nie bez krwi, którą składa za grzechy swojego ludu… Ale Chrystus zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i doskonalszy i nie ręką… uczyniony przybytek… wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie.

† Słowa, które otrzymałaś są obrazem duszy człowieka. Tam składam nieustanną Ofiarę za grzechy świata, tam mieszkam i oddaję chwałę Ojcu. Tam mieści się twoja nieskończoność i jest manna Mojej Miłości i zakwita laska służby braciom. Tam są Tablice Przymierza, które przypominają o prawie Moim. Na tym polega godność każdego człowieka i świętość, którą trzeba odkryć i pielęgnować w sobie i w braciach.

+Żyjemy i umieramy dla Pana

+Żyjemy i umieramy dla Pana


Jeśli żyję to dla Pana,
gdy umieram to dla Ciebie.
Prawda ta we mnie wpisana.
Cel pielgrzymki jest Tam w Niebie.

+Najświętsza Maryja Panna Królowa

https://youtu.be/JOv86o_-R5w

 +Najświętsza Maryja Panna Królowa


Królowo aniołów
i wszystkich Świętych.
Królowo nieba i ziemi.
Regentko
Króla królów i Pana  panów.
Błogosław Polsce i Polakom.

poniedziałek, 21 sierpnia 2023

+"Tylko doskonała miłość usuwa lęk"(1J 4, 18)⁶

+"Tylko doskonała miłość usuwa lęk"(1J 4, 18)


Czemu serce pełne lęku,
przepełnione ciągłym strachem?
Ufaj Miłości człowieku
Gość Ją stale pod swym dachem.

 +Fenomen zaistnienia


1. Ktoś powołał mnie z nicości,
z niebytu do życia tego.
Dusza poczęta z Miłości,
stworzona na obraz Jego.

2. Coś z niczego jest stworzone,
Aktem Myśli nieskończonej.
Życie z Miłości zrodzone,
w Swej Istocie niezmierzonej.

3. Bóg dokonał tego cudu,
z Serca Swego obfitości.
Nie żałował Swego trudu.
O, Troista ma Miłości.

niedziela, 20 sierpnia 2023

+Wiara kobiety kananejskiej

 +Wiara kobiety kananejskiej


"Ulituj się nade mną, Panie,
moją córkę wciąż zły duch nęka".
Niechaj Twoja Wola się stanie
i choć dotknie Twa święta ręka.

Matka nie dała za wygraną,
na kolanach dalej prosiła,
z wiarą mocną, niespotykaną.
Mocna była jej wiary siła.

O, Matko takiej  mocnej wiary,
co tak poruszyła Chrystusa.
Twe Miłosierdzie bez miary
i cudem jest Miłość Jezusa.

***


"Jezus odszedł stamtąd i podążył w okolice Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych stron, wołała: „Ulituj się nade mną, Panie,

Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha”. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami”. Lecz On odpowiedział: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”. A ona przyszła, padła Mu do nóg i prosiła: „Panie dopomóż mi”. On jednak odparł: „Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom”. A ona odrzekła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów”. Wtedy Jezus jej odpowiedział: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!” Od tej chwili jej córka była zdrowa". (Mt 15, 21 – 28)

sobota, 19 sierpnia 2023

Niespokojne serce moje

 +Niespokojne serce moje


Serce moje niespokojne,
wciąż za mało w nim miłości.
Serce Boże takie hojne,
zniża się aż do nicości.

Człowiek serca nie wypełni,
miłością co sam posiada.
Bóg tylko ma szczęście w pełni.
Memu sercu Sens Swój nada.

Choćbym nie wiem ile kochał,
Twe Serce dla mnie bijące.
Na dobre w Nim się zakochał.
Przy Twym Sercu jest blednące.

Serce moje niespokojne,
dopóki w Twoim nie spocznie,
w Którym będzie już spokojne,
radować się będzie wiecznie.

czwartek, 17 sierpnia 2023

Święty Jacek Odrowąż

+

 Twój sługa Jacek, o Panie,
Nad wszystko Ciebie miłował,
A Tyś go posłał z rozkazem
Głoszenia Dobrej Nowiny.


 Dla Ciebie szedł poprzez rzeki
I stepy słońcem palone;
Dla Ciebie trudy ponosił,
Szukając dusz zapomnianych.

 Żarliwe serce mu dałeś,
Spragnione łaski dla świata,
A jego słowa płonęły
Miłością Ciebie i ludzi.

 Nie pragnął innej nagrody
Jak tylko Ciebie samego
I rąk najczulszych opieki
Maryi, Matki niebieskiej.

 Jak szukał niegdyś ratunku
Na własnym płaszczu żeglując,
Niech dziś przeprawi nas pewnie
Na brzeg wieczystej ojczyzny.

 Niech Tobie, Ojcze i Synu,
I Duchu, Dawco pociechy,
Na zawsze będzie podzięka
Za tak możnego patrona. Amen.

+

Święty Jacek 

Święty Jacku herbu Odrowąż,

misjonarzu  Prus i Rusi Kijowskiej.
Krzewicielu Różańca Świętego w I Rzecz pospolitej.
Mój kochany Patronie,
błogosław. 

***

Niech język i serce wychwala
Świętego Jacka zasługi,
Gdy on już w nieba światłości
Nagrodą Boga się cieszy.

2  Wsławiony życiem bez skazy,
Poświadczał słowo cudami,
A to, co poznał w modlitwie,
Rozdzielał hojnie wśród ludzi.

3  Panował nad wichurami,
Ujarzmiał fale swą mocą,
By przejście pewne i suche
Dla jego kroków dawały.

4  Na jego rozkaz umarli
Wstawali znowu do życia,
Chodzili chromi, a ślepi
Widzieli Pana potęgę.

5  Niech Ciebie, Boże Jedyny,
Wysławia pieśń odkupionych,
A Ty, przez Jacka modlitwy,
W niebiosach daj nam zamieszkać. Amen.

środa, 16 sierpnia 2023

Nie wątp

 +

Nie wątp

Nie wątp jeśli ufasz szczerze

i lękowi nie poddawaj.
Trwaj w Łasce, przy swojej wierze.
Kochaj, miłuj, nie ustawaj.

Bożą Drogą przecież kroczysz.
Krzyż jest twoim drogowskazem.
W górę patrz, nigdy nie zboczysz.
Miłość jest twoim nakazem.

Za siebie się nie oglądaj.
Patrz pod swe stopy z  uwagą.
W serce nieraz swe zaglądaj.
Nie pieść się z własną nadwagą. 

wtorek, 15 sierpnia 2023

 +Wniebowzięcie NMP


Jan czuwał przy  Matce Pana,
a Ona w oczach mu gasła,
bo przyszła śmierci godzina,
ta chwila bardzo doniosła.

Tak modlącego się Jana
przy Matki łożu sen zmorzył.
Gdy zbudził  już była zabrana.
Zdziwiony oczy otworzył.

Ciało Maryi zobaczył,
już uwielbione tam w Niebie
i z duszą Bóg je połączył
zabrawszy na zawsze do Siebie.

poniedziałek, 14 sierpnia 2023

Miłować nieprzyjaciół


 +

Miłować nieprzyjaciół


Kto życie odda za brata
i swą Ojczyznę miłuje.
W Niebie czeka go zapłata.
Ofiary nie pożałuję.

Wszak nie ma większej miłości,
z serca swym wrogom przebaczać.
To czynią czyści i prości.
Ten bój z zemstą własną staczać.

niedziela, 13 sierpnia 2023

Płacząca Matka




+Płacząca Matka

Matko Boża Kalawaryjska,
czemu łzy wylewasz krwawe
Widzisz, jak skłócona Polska,
temu Twe oblicze łzawe.


***


HISTORIA KULTU CUDOWNEGO OBRAZU MATKI BOŻEJ

o. Innocenty 4 OFM
 

Kult Matki Bożej Kalwaryjskiej

 


Kalwaria Zebrzydowska to także miejsce kultu maryjnego. Jak do tego doszło? Zwróćmy swoją uwagę na zapiski kronikarskie. Kronikarz o samym przybyciu obrazu Matki Bożej do Kalwarii tak pisze:

Było to w roku 1641. Niedaleko od Kalwarii, bo zaledwie o półtorej mili, mieszkał w swych dobrach dziedzicznych pan zacny i szlachetnego rodu: Stanisław z Brzezia Paszkowski. Dwór swój wraz z bogobojną małżonką urządził prawdziwie po Bożemu. Codziennie wczesnym rankiem i po zachodzie słońca zgromadzali się w jednej z komnat dworskich, pan i pani, ich dziatki, domownicy i czeladź dworska i tu przed .starym obrazem Matki Boskiej, odprawiano wspólne modły. Z dziwną słodyczą patrzyła Matka Najśw. z ram swego obrazu na zebrane u stóp swoich grono, i jak później przy protokóle zeznano, niejeden z modlących się przed tym obrazem, uczuwał dziwną radość i wesele wewnętrzne.

Modlitwy te odprawiano codziennie, co zresztą nikogo nie dziwiło, gdyż taki był zacny obyczaj ówczesny katolickich dworów w Polsce. Życie w tym domu płynęło wszystkim cicho i godziwie, i nic nie mąciło błogiego spokoju mieszkańców dworu w Kopytówce, gdy w tem jednego z ciepłych dni wiosennych, mianowicie w sam dzień Znalezienia Krzyża Pańskiego, tj. w piątek dnia 3 maja 1641 r. obraz Matki Bożej krwawemi zapłakał łzami. Przywołany natychmiast ksiądz pleban miejscowy z Marcyporęby wraz ze swoim wikarym, byli jeszcze przytomni temu nadzwyczajnemu zjawisku, i uznając w tem rękę Bożą nalegali usilnie na pana Paszkowskiego, by obraz ten dał do kościoła, gdyż nie godzi się w domu prywatnym przetrzymywać obrazu, w którym Pan Bóg swe dziwne i cudowne znaki okazuje. Wszyscy obecni toż samo uznali słuszność tej uwagi, a sam nawet Paszkowski, jakkolwiek przykro mu przychodziło rozstać się z umiłowanym przez się obrazem, mimo to przyrzekł odnieść obraz do kościoła w Marcyporębie.

Nazajutrz zaledwie pierwsza wieść ,się rozeszła po okolicy o cudownym zjawieniu się łez krwawych na obrazie w dworze kopytowskim, wiele osób nawet z dalszej okolicy, a zwłaszcza z rodu szlacheckiego, pospieszyło do Kopytówki, by zobaczyć dziwne zjawisko. Każdy, kto się tylko zbliżył do obrazu, tak był przejęty i wzruszony krwawą strugą łez, która spłynęła z oczu Matki Najświętszej, że nawet niedowierzający w pierwszej chwili od obrazu odchodzili przekonani, że to cud i głębokim poszanowaniem, a nawet nie bez niejakiej trwogi rozpowiadali sobie o tym wypadku.

Z powodu ciągłego napływu ciekawych, niepodobna było ani pomyśleć w tym dniu o przeniesieniu obrazu do kościoła. Postanowił dokonać tego pan Paszkowski dopiero następnego dnia tj. w niedzielę. I rzeczywiście: odprawiwszy wczesnym rankiem spowiedź świętą przed jednym z kapłanów, który nadzwyczajnością wypadku zdziwiony do domu jego zagościł, wziął obraz w ręce, i nic nie mówiąc nikomu, wyszedł z domu, by takowy wedle przyrzeczenia oddać kościołowi w Marcyporębie. W drodze jednak, gdy tam zmierzał, stał się z nim dziwny jakiś wypadek. Choć nikogo przy sobie nie widział, czuł jednak dokładnie, jak go ktoś ciągnie za rękę i lasami w zupełnie innym kierunku prowadzi. Po bezdrożach i wśród gęstych zarośli szedł dość długo, powolny kierującej nim sile. Wreszcie minął jakieś góry i doliny, minął strumyki i leśne potoki, wciąż prowadzony silnie za rękę. Już niemal opadał na siłach, gdy las rzednieć począł, wreszcie się skończył, i nagle przed zdumionym okiem Paszkowskiego zajaśniała w całej krasie słynna świątynia kalwaryjska. Teraz dopiero zrozumiał i poznał, że sam Bóg na to miejsce go przyprowadził, tembardziej więc rozrzewniony tą szczególniejszą nad sobą w tych kilku ostatnich dniach łaską Bożą i widoczną opieką, przestąpił progi kościoła, złożył ze czcią obraz święty i zdumionym Ojcom oświadczył, że skoro na to miejsce Pan Bóg potężną swą dłonią go skierował, więc stanowczo pragnie, by przedziwny ten obraz nie gdzie indziej, ale w Kalwarii pozostał. Rozumie się, że i to, co się w drodze przydarzyło Paszkowskiemu, stało się wkrótce bardzo głośnem i rozsławiło obraz, jeszcze bardziej. Zewsząd lud się zbiegał, by nań spojrzeć, od świtu do zmroku klęczeli przed nim nabożni, gorąco się modląc. Mnóstwo światła gorzało na ołtarzu, na którym tymczasowo obraz złożono.

W taki to sposób obraz Matki Bożej dotarł do Kalwarii. Wieść o tym rozeszła się bardzo szybko i wielu pobożnych pielgrzymowało do tego cudownego już miejsca. Zakonnicy jak najprędzej dali znać o całej sprawie biskupowi w Krakowie. Biskup zaś Jan Zadzik powołał specjalną komisję teologów, która miała wydać opinię odnośnie krwawych łez na obrazie. Wynik owych badań nie doprowadził początkowo do żadnego rezultatu. Biskup kierując się roztropnością kazał bernardynom obraz opieczętować i schować w zakrystii. Bernardyni jednak nalegali, aby obraz uwolnić i udostępnić go dla wiernych. Nalegania te również nie znalazły posłuchu. Kult obrazu jednak stale się rozwijał, gromadząc szerokie rzesze pielgrzymów. Dopiero 4 października 1658 roku biskup sufragan krakowski Mikołaj Oborski wyraził zgodę by obraz przenieść do kościoła. Obraz niedługo tam pozostał, bowiem za sprawą Michała Zebrzydowskiego została wybudowana kaplica dla cudownego obrazu, gdzie obraz Matki Bożej kalwaryjskiej odbiera cześć po dzień dzisiejszy.

Koronacja Cudownego obrazu Matki Bożej Kalwaryjskiej

Bernardyni od bardzo dawna myśleli o tym, by prosić Stolicę Apostolską o pozwolenie na przyozdobienie cudownego wizerunku koronami. Jednakże czasy nie sprzyjały temu przedsięwzięciu. Po pierwsze brakowało hojnych dobrodziejów, jak Zebrzydowskich czy Czartoryskich, a po drugie były to czasy rozbiorowe i trzeba było myśleć o zabezpieczeniu tego świętego miejsca. Nowy duch jakby ogarnął bernardynów, kiedy w dniu 3 sierpnia 1883 roku dostojny pasterz diecezji krakowskiej - zachęcił zakonników do starań o koronację. Przełożony i kustosz klasztoru, o. Elzeary Widzisz, zlecił staranie o koronację dwom doświadczonym kapłanom - o. Stefanowi Podworskiemu i o. Czesławowi Bogdalskiemu. Pierwszy raz ogłoszono ludowi wieść o koronacji Matki Bożej na Niepokalane Poczęcie NMP w 1885 roku.

Ponowną prośbę ojców bernardynów do Stolicy Apostolskiej, przedstawił ks. Biskup Albin Sas Dunajewski. Wysłano ją w listopadzie 1886 roku. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Bowiem już w marcu 1887 roku nadeszła odpowiedź z Rzymu. Brzmiała ona następująco: "Ojciec Święty Leon XIII zezwolił na uroczystą koronację Cudownego Obrazu Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej. Solenne włożenie koron złotych, da Bóg, nastąpi dnia I5 sierpnia 1887 R., a biskupem koronatorem będzie Najprzewielebniejszy ksiądz Albin Dunajewski, biskup krakowski".

Zbliżał się upragniony dzień koronacji. Do Kalwarii przybywało coraz więcej pielgrzymów ze wszystkich dzielnic Polski oraz z Litwy, Rusi, Słowacji, Czech, Węgier, Moraw, z Górnego Śląska, Dolnego Śląska i Niemiec. Wsłuchajmy się w głos przeszłości, aby przeżyć, po przeszło stu latach, jeszcze raz na nowo koronację Matki Bożej:

Dnia 7 sierpnia 1887 r. o godzinie 5.00 popołudniu uderzono we wszystkie dzwony kościoła głównego i pomniejszych kościółków i pomniejszych kaplic. Równocześnie z armat odezwały się liczne salwy działowe. Był to znak, że się rozpoczynają pierwsze uroczystości koronacyjne, pierwsze nieszpory. Kiedy celebrans w otoczeniu kilkudziesięciu kapłanów zaintonował " veni creator" wzruszony lud wybuchł serdecznym płaczem. Były to łzy radości i szczęścia, które zawierały w sobie niezmierny ogrom miłości dla tej Kalwaryjskiej Pani, - łzy szczere a tak głośne, że przytłumiały śpiew tych mnogich kapłanów. Po nieszporach kazanie wstępne wygłosił o. Norbert Golichowski, były prowincjał naszego zakonu. W dni następne odbywały się nabożeństwa i celebry według z góry oznaczonego porządku.

Momentem szczególniejszego znaczenia było przybycie śląskiej pielgrzymki, złożonej z 10 tyś. osób, pod przewodnictwem posła do Rady państwa - ks. Świeżego i czterech innych XX proboszczów śląskich. Pielgrzymkę powitał o. Prowincjał Łukasz Dankiewicz, a na powitanie odpowiedział poseł Świeży. W przemówieniu przypomniał pielgrzymkę z roku 1614 pod przewodem Adama Wacława, księcia cieszyńskiego. Porównał czasy obecne z ówczesnymi, i zaznaczył że ludowi śląskiemu goręcej i serdeczniej do tej Matki Kalwaryjskiej uciekać i modlić się należy, bo mu w tych twardych czasach więcej łask pomocy i zmiłowania Bożego potrzeba. Poczem wyruszył orszak przy biciu dzwonów, odgłosie muzyki i ludzkim śpiewem na przemian, ku kościołowi. Na placu rajskim przemówił do ludu śląskiego w porywających słowach o. Stefan Podworski. Imieniem Maryi dziękował za przybycie na koronację, a imieniem Dzieciątka Jezus za złotą koronę, którą Ślązacy sprawili do cudownego obrazu.

Drugą dla przybyłych na koronację pielgrzymów rozgrzewająca uroczystością było przybycie koronatora J. Eks. Biskupa Dunajewskiego. W pięknie przybranej poczekalni kolejowej powitał go miejscowy proboszcz X. Kanonik Zapalowicz z Zebrzydowic imieniem duchowieństwa. U bramy tryumfalnej w mieście burmistrz Józef Kosowski witał Arcypasterza imieniem miasta, a przy drugiej bramie tryumfalnej na górze klasztornej koło kaplicy św. Rafała, powitał go o. Łukasz Dankiewicz, prowincjał. W mowie swej podniósł tę szczególniejszą łaskę Najśw. Maryi Panny dla Ks. Biskupa, że już po raz drugi ozdabia koronami jej cudowne obrazy, a przy tej sposobności dziękował mu za wielką życzliwość, jaką otacza nasz zakon seraficki, gdyż mimo zmęczenia, tu na nowy trud przybywa.

W odpowiedzi ks. biskup powiedział:

To nie trud, ale radość dla mnie prawdziwa i szczęście niezasłużone, że po raz drugi mogę koronować obrazy Maryi i to tak sławne i znane w całej Polsce. Za tę zaś koronację kalwaryjską jestem wam ojcowie tem bardziej zobowiązany i wdzięczny, żeście tak chętnie podjęli, a tak świetnie przeprowadzili myśl przeze mnie poddaną. Wspomniałeś czcigodny ojcze prowincjale o mojej życzliwości dla waszego zakonu i nazwałeś ją wielką, - i powiedziałeś prawdę. Nie mogę być innym dla zakonu, którego prowincjał choć słabowity zdrowiem, lecz silny i mocny duchem, pracuje skutecznie nad tem, by wznieść swych synów zakonnych na pierwotne wyżyny i napełnić ich taką seraficką żarliwością, jaką zajaśnieli pierwsi poprzednicy wasi w chwili przybycia na tę ziemię naszą. To też szczęśliw się czuję, że w tak uroczystej chwili, a wobec wszystkich tu obecnych mogę ci ojcze prowincjale publicznie za te trudy i prace dla dobra zakonu złożyć uznanie. Pracując dla zakonu, pracujesz tym samem dla dobra wiary, - i dlatego to wasz zakon tak szczerze miłuję.

W sobotę dnia 13 sierpnia rano dopełniono jeszcze jednego aktu, który był już w bezpośrednim związku z mającą się odbyć za dwa dni koronacją, a mianowicie przeniesiono obraz Matki Bożej Cudownej z głównego kościoła do odległego o dwa kilometry kościoła Grobu Matki Bożej. Tu obraz pozostał przez cały czas aż do koronacji, i był wystawiony ku uczczeniu krociowych tłumów.

Dlaczego tu właśnie przeniesiono cudowny obraz? Otóż kościół Grobu Matki Bożej, leży na pagórkach o łagodnych stokach, a u stóp tegoż roztacza się obszerna dolina, otoczona uroczo pierścieniem lesistych wzgórz. Panuje ten kościółek nad najbliższą okolicą, prowadzą doń z obu stron pagórka wygodne drogi ujęte w kamienną balustradę, która się kończy dość wielkim tarasem przed samem wejściem do kościoła. Otóż taras ten rozszerzono jeszcze znacznie przez zbudowanie wysokiej i mocnej estrady, i na tem wzniesieniu zbudowano ołtarz. Tu w tem ołtarzu, pod jasnym błękitem nieba, na tej dolinie uroczej, otoczonej szumiącymi na wzgórzach lasami, umieszczono obraz Matki Cudownej, ujęty we wspaniałą ramę rzeźbioną z orłem polskim u góry. Od chwili umieszczenia tu obrazu, wychodziły tu msze św. jedna za drugą, nieustannie też przybywały tu, jedne, a inne odchodziły kompanie.

Tak nadszedł długo oczekiwany dzień koronacji obrazu Matki Bożej. Pielgrzymów przybywało coraz więcej. Atmosfera stawała się podniosła, której nie można dziś odtworzyć i wyrazić pisanym słowem. Dlatego wsłuchajmy się po raz kolejny w słowa kronikarza, który był bezpośrednim świadkiem tego wielkiego aktu:

Dnia 15 sierpnia 1887 roku o godz. 8 rano, wyruszył z kościoła Głównego olbrzymi pochód z koronami prowadzony przez ks. biskupa Dunajewskiego, a towarzyszyli mu w swych uroczystych strojach pontyfikalnych: ks. arcybiskup Morawski i ks. arcybiskup Issakowicz poprzedzani przez infułatów, prałatów, kanoników, ogromny szereg duchowieństwa świeckiego i zakonnego. Przed ks. biskupem nieustannie błogosławiącym lud, niesiono korony. Większą koronę złotą przeznaczoną dla Matki Bożej niósł p. Stanisław z Górki Gorczyński, właściciel dóbr w Brzeźnicy i syndyk klasztoru kalwaryjskiego, w asystencji pp. Wilhelma hr. Romera z Ochodzy i Ryszarda Kwiecińskiego ze Zakrzowa. Drugą mniejszą koronę, sprawioną dla Pana Jezusa przez Ślązaków, niósł ksiądz poseł Świeży w otoczeniu dwóch mieszczan z Jabłonkowa pp. Franciszka Paducha i Jana Bazylidesa, ubranych w narodowy strój śląski. Przed koronami nieśli mieszczanie kalwaryjscy olbrzymią prześlicznie zdobioną świecę woskową. Niósł ją p. Ignacy Rychlik, a wstęgi od niej trzymali pp. Franciszek Wilczkiewicz i Józef Leśniak. Przed tem centrem pochodu szły dziewice i młodzieńcy śląscy. Szereg ich rozpoczynała panna Maria Lanzchek niosąca wielką cyfrę Maryi uplecioną z świeżych lilii. Za nią 24 dziewice w ślubnej bieli z liliami, tuż obok młodzieńcy śląscy z pękami ziela i kwiatów, a każdy przepasany białą szarfą i z bukiecikiem białych fiołków na piersi. Urodziwy ten szereg śląskich panien i młodzieńców, zamykała panna Alojza Sobczak - królowa asysty cieszyńskiej, niosąca na wezgłowiu wielką srebrną koronę. Dalej ku przodowi niesiono chorągwie, feretrony, berła, szły bractwa i procesje miejscowe i ze wszystkich okolicznych parafii. A naokoło: wprzód i w tył, i po bokach, i jak daleko zdołało sięgnąć oko, tłumy i tłumy ludzkie ...

Gdy procesja doszła do kościoła Grobu Matki Bożej, na wzniesieniu obok ołtarza zajęli swe miejsca duchowieństwo i dygnitarze świeccy, rozpoczął się uroczysty akt koronacji. Rozpoczął go ks. biskup krakowski przemową skierowaną do o. prowincjała zakonu i o. kustosza kalwaryjskiego, po czem wezwał tego ostatniego, by złożył we własnym i swych następców imieniu uroczystą przysięgę, że będzie tego obrazu strzegł i bronił, a koron, które za chwilę na obraz włożone zostaną ani sam, ani następcy jego nigdy nie ruszą ani nikomu ruszyć nie dozwolą.

Po złożeniu tej przysięgi przez o. kustosza, odczytano dekret kapituły watykańskiej, zezwalający na koronację obrazu, z upoważnieniem, by tego aktu dokonał ks. biskup krakowski. Po odczytaniu dekretu odprawił ks. biskup - koronator odprawił przepisane modlitwy, ogłosił odpust dla wszystkich obecnych, i rozpoczął uroczystą sumę pontyfikalną.

Po ewangelii wykwintne kazanie wygłosił ks. arcybiskup Issakowicz. W kazaniu swoim zwrócił szczególną uwagę na znaczenie gór w Starym i Nowym Testamencie. Tak oto przemawiał: na górach dopełniło się bowiem wiele tajemnic Bożych. Także Matka Najśw. wybiera sobie często siedziby w górach, i z nich sieje na lud łaski i błogosławieństwa. Jedną z takich jej umiłowanych siedzib to Kalwaria. Czy chcecie by Marya Matką wam była?. Rozległ się wtedy okrzyk: "chcemy, pragniemy". W dalszej mowie arcypasterz mówił o znaczeniu dnia Wniebowzięcia: w dniu tym Maryja została wzięta w niebo i tam ukoronowana. W powracającą rocznicę dnia tego wszyscy święci składają swe korony u stóp swej Królowej, a dziś naród polski niesie także złote korony, by przez ręce biskupie włożone zostały na skronie Maryi w tym cudownym obrazie. Odpłać-że nam to Matko, byśmy byli i między sobą jedno, - i z Tobą jedno. Dalsza część koronacji przedstawiała się następująco: Po skończonej sumie dopełnił ks. biskup krakowski właściwego aktu koronacji. Przybrany w najbogatszą kapę z katedralnego skarbca na Wawelu, wziął na głowę biskupa Lipskiego, a w rękę pastorał biskupa Małachowskiego. Tak wszedł po przygotowanych schodach na wysokość ołtarza, by uwieńczyć koronami umieszczony tam obraz cudowny. Wśród uroczystej ciszy, niemal przy zapartym tchu krociowych tłumów, włożył ks. biskup naprzód koronę na głowę Dzieciątka Jezus, a potem na głowę Matki Najświętszej. W tej chwili rozległ się potężny okrzyk radości wśród tłumów, zagrzmiały salwy milicji klasztornej, a równocześnie na górze kalwaryjskiej odezwały się armaty, i przeciągłem echem niesionem w dalekie przestworza niosły wieść, że Najświętsza Maryja Panna Kalwaryjska jest już ukoronowana. Po krótkiej chwili, gdy umilkły okrzyki radości, ks. biskup klęknął przed cudownym obrazem i odmówił następującą modlitwę: O Najświętsza Maryjo Panno, dopiero co w tym tu obrazie kalwaryjskim ukoronowana! .Skądże mi ta łaska, że już po raz drugi powołujesz mnie niegodne narzędzie do koronacjo obrazów swoich? Lecz prawda Bóg nieraz wybiera mdłe i słabe, by przez nie spełnić wielkie zamiary swoje. Więc nie patrz na mnie Maryjo niegodnego, lecz spojrzyj na zebranych tu biskupów i kapłanów, spojrzyj na ten mnogi lud polski, śląski i słowacki, co się zbiegł zewsząd, by Ci Matko złożyć hołdy miłości i wdzięczności - a daj Boże - żeby i posłuszeństwa. Wstaw się za tem ludem Maryjo, uproś przebaczenie nie tylko naszych grzechów lecz i ojców naszych, aby - jeśli wola Boża - ustały już próby i ciężkie karanie. Prawda! że jeden z królów niegdyś targnął się na świętego biskupa i porąbał go w sztuki - dziś opłakujemy porąbane ciało ojczyzny naszej. Lecz jak mocą i wolą Bożą zrosły się członki porąbanego męczennika - tak uproś nam to, o Pani, byśmy znowu zrośli w jedno i jednym się stali narodem. Pomnij o Maryjo! żeśmy ludem twoim, bo Cię Królową Korony Polskiej obwołał we Lwowie jeden z królów naszych. Uproś-że nam Matko Boża, Pani i Królowo nasza, by wrogowie Kościoła św. ucichli na całym świecie, a zwłaszcza na nieszczęsnej ziemi naszej. Niech ustaną prześladowania katolickiego ludu w Polsce i na Rusi, i niech nas nie pędzą na Sibir za to, żeśmy Tobie wierni. Spojrzyj Matko na lud śląski ... także gnębiony ... i błogosław mu, że Cię tak wytrwałą otacza miłością. Spojrzyj także łaskawie i na lud słowacki, co tak ciężko walczyć musi by utrzymać wiarę i język ojców swoich, - i wyproś mu łaskę wytrwania. Uproś u tronu Bożego, by młodzież nasza na pożytek i chwałę narodowi wzrastała, wszystkim nam dopomóż, byśmy się dostać mogli do Królestwa Bożego. Tobie Maryjo cześć, Tobie chwała, Ty nasza Królowo tak rządź nami, byśmy z Twą pomocą mogli służyć Sercu Jezusowemu na wieki. Amen.

Po modlitwie zaczęła się formować procesja do kościoła głównego, by ukoronowany obraz umieścić w kaplicy. Zdjęto obraz z ołtarza i ukazano zebranemu ludowi Ukoronowaną Panią Kalwaryjską: wtedy to jak wicher, jak huragan wzniósł się z tych nieprzejrzanych tłumów jęk westchnień i łzy radości i szczęścia. Więc zwracam kolejno obraz na wszystkie strony, by go wszyscy widzieli, i aby wszyscy widzieli że im Maryja błogosławi.

Teraz dopiero ruszono w pochód ... iście tryumfalny i koronacyjny. Procesja z powrotem do kościoła głównego szła w tym samym porządku co przedtem, - a na czele książęta kościoła, i ten na barkach zakonnych wzniesiony wysoko nad ludem obraz ukoronowany. Kiedy dotarto do podwoi kalwaryjskiej świątyni ks. kanonik Polkowski odczytał akt koronacji, tej treści:

W Imię Przenajświętszej i Nierozdzielnej Trójcy. Amen. Na cześć i chwałę Bożą a honor Maryi Panny, roku Pańskiego tysiącznego osiemsetnego osiemdziesiątego siódmego, dnia piętnastego sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Bogarodzicy, gdy na stolicy apostolskiej rządził Kościołem Bożym Ojciec Święty Leon XIII, a na tronie biskupów krakowskich zasiadał najprzewielebniejszy pasterz diecezji Albin Sas Dunajewski, w czasie gdy całego zakonu Ś.O. Franciszka ministrem generalnym był o. Bernardyn a Portu Romatino, prowincjałem zaś prowincji polskiej o. Łukasz Dankiewicz, a kustoszem klasztoru kalwaryjskiego o. Elzeary Widzisz - w Kalwarii Zebrzydowskiej w diecezji krakowskiej dopełniony został uroczysty akt koronacji obrazu Najświętszej Marii Panny, od dwustu lat przeszło wsławiony cudami w kalwaryjskim kościele, a to: za najwyższym zezwoleniem patryarchalnej bazyliki książąt apostolskich śś. Piotra i Pawła, udzielonym z Rzymu d. l0 lutego 1887 r. Aktu uroczystej koronacji dopełnił wybrany i wyznaczony koronator: najprzewielebniejszy ksiądz biskup krakowski, w obecności i asystencji najprzewielebniejszych arcybiskupów, biskupów, infułatów, prałatów i kanoników, w przytomności wielebnych ojców zakonu św. Franciszka, - duchowieństwa świeckiego i zakonnego, wielu dostojnych osób, i nieprzeliczonej liczby zgromadzonych wiernych czcicieli Maryi. Po odczytaniu tego aktu wniesiono Cudowny Obraz do kościoła, a do zebranych na placu rajskim pielgrzymów - ostatnie kazanie wygłosił ks. kanonik Ignacy Polkowski. Uroczystości zakończyły się około godziny 15.00 uroczystym "Te Deum".

*Niniejszy artykuł powstał na podstawie kronik kalwaryjskich i innych dokumentów zdeponowanych w APBK w Krakowie.

(przedruk z "Vita Provinciae")

polecany wiersz

Cisza

Cisza A tam nad cichym górskim lasem moje myśli płyną czasem, skryte w sobie lecz prawdziwe, są to myśli bardzo żywe. Lubię s...

Popularne