+
Mój grzeszny żłób
O Miłości Nieskończona,
w samym grzechu mym złożona.
O stajenko moja licha,
i ma duszo niecierpliwa.
Znakiem wielkim jesteś żłobie,
żeś Tam zechciał spocząć Sobie.
W samym centrum grzechu mego,
Ojciec złożył Syna Swego.
Rozum tego nie zrozumie,
serce tylko pojąć umie.
Bóg tak bardzo się uniżył,
żeby człek na nowo ożył.
O Niewinna Ma Dziecino,
i błogosławiona wino.
On stał się grzechem dla ciebie,
byś przez to znalazł się w Niebie.
Tylko Ten, co JEST Miłością,
tak rozprawił się z podłością.
Tylko Miłość to sprawiła,
za grzech zadość uczyniła.
W środek przyszedłeś mej złości,
o Kochana Ma Litości.
Znaku mojej nędzy, Żłobie,
i to miarkuj duszo sobie.
Do stajni serca grzesznego,
zstąpił Bóg z Nieba Samego.
Pokalał się ludzkim brudem,
to największym było cudem.
On z grzechu Niebo uczynił,
choć nikomu nie zawinił.
Zbawicielu Mój Kochany,
jakże wielkie grzechu rany.
Mego serca grzeszny żłobie,
jak ja wynagrodzę Tobie.
Choćbym nie wiem, jak się starał,
Tyś mnie zbawił, nie ukarał.
Wzbudź w mym sercu żal ogromny,
Pókim jeszcze jest przytomny.
Zanim dusza z ciała wyjdzie,
niech Twa Miłość do mnie przyjdzie.
Męczenniku, mój Szczepanie,
Tyś, coś był przebaczyć w stanie,
swym oprawcom niegodziwym.
Łaskawie Tam wejrzyj z Nieba,
i daj mi Bożego Chleba.
Niech spocznie na podniebieniu,
ku mojemu nawróceniu.